~ 1 ~ Pierwsze spotkanie z Joosem
- Ugh.. Nienawidzę nowych! W dodatku to dziecko jest niespełna rozumu... - Zwróciła się Jasmine do najlepszej przyjaciółki Katty wracając ze szkoły.
- Ale musisz przyznać... Co do wyglądu żaden chłopak w szkole mu nie dorównuje
- Co z tego? Głupi szczeniak...
- Y... Przepraszam... - Jasy poczuła klepanie po ramieniu
- "Głupi szczeniak" idzie tóż za Tobą...
Faktycznie. Krok w krok za dziewczyną podążał wysoki, szczupły, niebieskooki blondyn.
- Cholera! - burknęła pod nosem.
- Mi również miło było poznać taką grzeczną ułożoną dziewczynę jak Ty, Jasmine - Jego wypowiedź cała aż ociekała ironią. Uśmiechnął się figlarnie i prowokująco po czym wyminął nastolatki...
"Dupek" pomyślała...
Wieczów, godzina 22:30.. Za oknem było już ciemno, co nie powstrzymywało tutejszą młodzież od harców, krzyków i rozrabiania. Jasmine jednak musiała wtedy siedzieć w domu i uczyć się do ostatnich zaliczeń. Już od godziny męczyła matme, ale nic to nie dało. Miała ciężką głowę do czegokolwiek związanego z liczbami, sumowaniem czy odjęciem coś od czegoś. Do dość paradoksalne, bo robiąc zakupy sumę wszystkich wybranych przedmiotów liczyła szybciej niż kasa fiskalna.
Odłożyła książke na bok, legła na łóżku i złożyła ręce na brzuchu.
-Egoistyczny, zapatrzony w siebie, tępy dzieciak.. Do tego to imię.. Joos.. Istnie niczym pies.. "Joos do nogi no chodź chodź! Waruj Joosi." - rozmyślała na głos. Usłyszała pukanie do drzwi.
-Skarbie, czy ty sama ze sobą rozmawiasz? To niepokojące - powiedziała drwiącym głosem jej mama, Alice.
-Aj mamo... Nie będę wymieniać ile Ty niepokojących rzeczy robisz - odburkneła
- Przyszła przesyłka, promyczku - rzuciła średniej wielkości tekturową paczuszkę całą obklejoną taśmą na łóżko i wyszła.
Osunęła się w pozycję siedzącą i zaczęła rozpakowywać z folii bąbelkowej etui od D&G na nowy telefon. Rzuciła jej się w oczy ulotka.. Wielkie, czerwone litery na czarnym tle "HABET MALAM. Domyśliła się, że główny napis jak i dalsza treść były po łacinie. Nie chciała się zagłębiać w informacje umieszczone tam, ale zaintrygowało ją zdjęcie postaci... Na samym dole widniało wydrukowane popiersie dziwnej, przerażającej, wzbudzającej obrzydzenie swoim wyglądem istoty. Wpisała w wyszukiwarce hasło : "HABET MALAM". Znalazła jedną stronę o dokładnie takim adresie. Nic tam nie było oprócz ciągle powtarzającego się napisu:
"
Diabelskie Piętno"
"
Diabelskie Piętno"
Diabelskie Piętno"
Diabelskie Piętno"
Diabelskie Piętno"
Diabelskie Piętno"
A u dołu ujrzała tę samą ohydną postać. W sercu poczuła drżenie. Wyłączyła pośpiesznie stronę.
-Kolejni idioci bez zajęcia... - pomyślała. Zgniotła ulotkę i wyrzuciła.
Już pierwsza lekcja następnego dnia była dla Jasmine utrapieniem. Lekcja z najmniej lubianym nauczycielem. Jednak to nic w porównaniu do tego jaki pech ją spotkał później. Nowy pan z zajęć filozofii i... rozsadzanie uczniów.
-Starcellcoult.. Starcellcoult.... Starcellcout! Mam wystosować pismo, żeby Ci rodzice uszy umyli?! - Jass wyrwana z rozmyślań skierowała przepraszający wzrok na nowego.
-Przepraszam..
-Usiądziesz tam o tam czwaty rząd, ostatnia ławka. Za to... Pan Missterry hm.. No cóż dobrze.. Rozsiądzie się u boku jakże urodziwej panny Stacellcoult.
-Zgłaszam sprzeciw! - Wyrwała z ławki jak poparzona. Nauczyciel parsknął śmiechem, w którym dało się wyczuć nutkę oburzenia.
- Proszę Pani.. Gdybym chciał słyszeć takie teksty zostałbym prawnikiem. W sumie.. dużo lepiej by mi się żyło jednak moje wewnętrzne powołanie rozkazało pracować za gówniane grosze jako nauczyciel więc proszę zasiąść spokojnie na swoich literach, bo przy wystawianiu ocen końcowych specjalnie dla Ciebie przebranżowie się na prawnika.
Odpuściła. Z wielkim obużeniem opadła na drewniane krzesło.
-No panno S. jakoś musisz sobie poradzić ze szczeniakiem - mrugnął i uśmiechnął się szeroko. Ta na to przewróciła tylko oczami i mruknęła pod nosem..
-Boże za jakie grzechy
Lekcja trwa. Pan Strasselers zaczął dyktować notatkę:
"W starożytnej Grecji, gdy namnożyło się różnych bóstw, w świecie ciemnoty istnieli jeszcze zdrowomyślący, nie naiwni ludzie (...)"
Wszyscy ze skupieniem starali się nadążać za dyktowanym tekstem. Zauważyła Joosa kartkę, która służyła mu za zakładkę do zeszytu. Nagle przed oczami stanął jej obraz wczorajszej sytuacji... Strony internetowej... Ciemna ulotka, czerwone napisy.. I fragment popiersia..
- Co to? - szturchnęła go łokciem wskazując wzrokiem na obiekt swojego zainteresowania.
-Kartka nie widzisz? - Chłopak poczuł dziwną dezorientację i miał wrażenie, że zaraz będzie musiał ze wszystkiego się tłumaczyć.
- Nie bądź taki cwany. Skąd to masz? - zwinnym ruchem sięgnęła dłonią by wyciągnąć ją z pomiędzy kartek zeszytu. Jednak chwycił ją za rękę.. Zrobił to w ułamku sekundy a niebieskie, duże oczy zmalały i nabrały jakby białego odcienia.
-Nie Twoje - nie ruszaj - powiedział ostrzegawczym tonem.
-Skąd to masz do cholery? Czym jest to coś na zdjęciu? Jakie piętno? - szepnęła
-Piętno?
-Mam takie coś jak internet, Joos.
-Ooo w końcu zwróciłaś się do mnie po imieniu, jak miło - znów ten prowokujący uśmiech.
-Powiesz mi łaskawie? - W tym samym momencie zadzwonił dzwonek... Odszedł pośpiesznym krokiem..
Ciekawie się zaczyna :D czekam na kolejny wpis :*
OdpowiedzUsuń